Zwierzęta mocy

http://www.wildspeak.com/totems.html
Do opisów podchodzę z dystansem, chociaż brzmią całkiem do rzeczy. Natomiast zachwyciły mnie ilustracje.

Mam wątpliwość, czy to dobry wątek, ale nie chcę zakładać nowego

Chciałam zapytać was o waszą "codzienną" praktykę ze Zwierzętami Mocy. To znaczy, jeśli ktoś z was ma przekonanie, że z nimi pracuje, to jak wyraża to "na codzień"? Pomijając to, co przychodzi mi do głowy, jako swego rodzaju konkretniejsza praca, ale raczej "niecodzienność", czyli bębnienie i poszukiwanie wizji, to jak można w codziennym życiu wzmacniać więź ze swoim zwierzęciem (bądź jakimkolwiek zwierzęciem, przymiotnik "swoim" jest tu niekonieczny).

Na razie jak myślę o pracy i wzmacnianiu więzi, nauce, to przychodzi mi obserwowanie danych zwierząt w naturze. Ale to trochę dupa, bo jest to niemożliwe w mieście prawie we wszystkich przypadkach.

Oglądanie fotografii i filmików o ich życiu? Dla mnie nawet spoko, coś mi tam daje, coś we mnie budzi, ale jeśli wykorzystuję to jako pewien "wzór" do naśladowania. To jest nawet fajna praca ze sobą, wyobrażanie sobie, że jest się danym zwierzęciem, i w ten sposób wyjście na ulicę, spędzenie jakiegoś czasu próbując zachować pewne cechy tego zwierzęcia, próbowanie naśladować jego sposobu poruszania.

Ale macie jeszcze jakieś inne pomysły na pracę z energiami Zwierząt? Jakieś własne doświadczenia (bądź opisy cudzych ;])?

Tak jak powiedziałaś- w miarę możliwości obserwacja w naturze, a także zdobywanie jak największej wiedzy o życiu i zwyczajach tych zwierząt. Warto także prześledzić motyw danego zwierzęcia w różnych kulturach, jego symbolikę. Ja dodałabym jeszcze twórczą pracę związaną ze zwierzęciem- malarstwo, rzeźba, poezja, proza czy muzyka... Można także zaangażować się w akcje mające na celu ochronę gatunku, jeżeli jest zagrożony. Można, tak jak ja, powiesić sobie nad łóżkiem wieeelkie zdjęcie w antyramie:) Można naśladować- np. wygrzewać się na słońcu jak kot albo wąż, ćwiczyć pływanie jeżeli chodzi o morświna czy fokę, bieganie po lesie pewnie podpasowałoby wilkowi, a z kolei rozciąganie- wszystkim kotom:)

Jako zacieśnianie więzi ze zwierzęciem na pewno dowiadywanie się o nim jak najwięcej, wplacanie na akcje harytatywne na ochrone tego gatunku itd itp.

Jednak praca ze zwierzęciem mocy to nie zbieranie jego fotek i ogladanie filmow, ani nawet nie znajomość symboliki teg zwierzęcia w rożnych kulturach.

Praca szamanska to bardzo często praca w transie (tzw szamański czy odmienny stan świadomości). Będąc tam, po tej niewidzialnej tutaj stronie nasze duchy z płotu duchów, w tym zwierzeta, mają swoje role i zadania. Uczą nas, chronią, pomagaja. I na tym głównie polega praca z nimi.
Przyslowie mówi, że gdzie diabel nie może, tam babę posle, a ja moge powiedzieć, gdzie szamanka nie może tam wilka pośle
Często bywa tak, że zwierzę prowadzi nas przez rożne miejsca, wspomaga procesy leczenia, pomaga w wewnetrznej przemianie, przyjmuje na siebie jakąś rolę.
W inicjacjach szamanskich często spotyka się opisy, gdy w trakcie wizji transowych zwierze zagryza lub odgryza coś inicjowanemu. To jest symboliczny, choć drastycznie zobrazowany, moment zlaczenia się i wymiany energetycznej między szamanem a jego duchem czy duchami.
Tutaj z kolei oddaje się swoją część siebie zwierzeciu, np podczas tańca, gdzie nasladuje się ruchy danego zwierzęcia i jego zachowanie. Także pieśni śpiewane dla zwierzt i o zwierzetach są formą połączenia z nimi. W tym celu często tworzy sie maski i stroje symbolizujące zwierze ze swego plotu duchów.

Poniżej przykład tańców przedstawianych na ceremoniach pow waw
http://www.youtube.com/watch?v=Fkv2unnPKMg

Pytanie chyba dotyczyło tego jak pracować ze zwierzętami mocy poza transem, w tzw. życiu codziennym. Raczej nie wyobrażam sobie żebym w tramwaju miała połączyć się ze zwierzęciem tańcząc je w masce, choć z drugiej strony czemu nie.

Zdarza mi się za to szukać informacji o danym zwierzęciu w sieci, wspominać wspólne podróże i zastanawiać się nad ich symboliką, spisywać te ważniejsze. Czasami proszę jakieś zwierzę, z którym jestem blisko, żeby było ze mną w trudnej dla mnie sytuacji, żeby użyczyło mi swojej konkretnej mocy.

Mam też tak że podczas podróży próbuję coś zmienić w moim świecie, czy świecie najbliższych, czegoś się nauczyć, coś zaakceptować czy przemeblować, potem wracam do codzienności i czasami nie od razu widać skutki tej pracy. One często przychodzą powoli i wymagają też czasami ciężkiej codziennej pracy, a potem przyjemnie jest oglądać jej efekty i dziękować zwierzęciu za pomoc w ich osiągnięciu.

jeśli umiesz się tym bawić i cieszyć to nie trzeba bębna i transu.

hmmm..... co masz na myśli?

Zabawą tego nie nazwę ale w codziennej pracy szamańskiej także tej bez transu ZM jest przydatne i można z nim współpracować.
Wiele zamieszania jest przez książki takie jak Harnera, ale szaman jest kimś, kto kroczy między światami, więc zarówno ten duchowy, jak i fizyczny są dla niego realne i namacalne bez transu także. Toteż duchy zwierząt z płotu duchów szamana są z nim w zasadzie cały czas i mogą nawet w tramwaju się przydać, chronić lub prowadzić, bez tańców i masek. Ot po prostu porozumienie między szamanem a jego duchem, a fakt, że nikt w tramwaju więcej zwierza nie widzi w niczym nie wadzi by zwierz podziałał. Albo szaman ze zwierzem.